Ze zwykłymi lakierami do paznokci jestem bardzo do tyłu, od lat stosowałam hybrydy i nie miałam potrzeby sprawdzać nowości na rynku z lakierami. Od jakiegoś czasu zrobiłam sobie przerwę w nakładaniu hybryd i jedyną warstwą na paznokciach jaką nosiłam była odżywka, aby wróciły choć troszkę do swojej dobrej kondycji. Jednak zatęskniłam za kolorem i tak trafiłam na lakiery Sally Hansen Miracle Gel. Jak się sprawdzają w akcji? Już o tym piszę.
Seria Miracle Gel są to lakiery o formule żelowej, ale nie wymagają utwardzenia w lampie, a usuwanie lakieru odbywa się za pomocą zwykłego zmywacza do paznokci. Producent zapewnia trwałość do 14 dni i odporność na odpryski, a dzięki szerokiej gamie kolorów każdy znajdzie coś dla siebie. Do zapewnienia idealnego manicure wystarczą dwie cienkie warstwy lakieru oraz pokrycie całości top coat. Lakiery zamknięte są w sporych butelkach, bo mają pojemność ponad 14 ml i wygodnie można trzymać je w dłoni podczas malowania. Posiadają duży pędzelek, który w szybki i sprawny sposób pozwala pomalować paznokcie.
Jak prezentuje się mój manicure z użyciem czerwieni Sally Hansen możesz zobaczyć w tym wpisie, a jeśli chodzi o trwałość testowaną w domowych warunkach chętnie Ci opisze. Zacznę od wysychania lakieru, bo nie mamy utwardzenia lampą, więc proces schnięcia musi odbyć się samoistnie. Na szczęście Miracle Gel należą do lakierów, które w miarę szybko wysychają, szczególnie jeśli będziesz stosować cienkie warstwy. Ja od pomalowania do wykonywania czynności domowych czekałam ok 40 min, by mieć pewność, że wszystko jest jak należy i nie pojawią się odgniotki, ale już po 20 min paznokcie były praktycznie suche. Trwałość sprawdzałam w różnych okolicznościach, a szczególnie podczas prac domowych i muszę przyznać, że obietnica 14 dni idealnego mani jest zbyt śmiała, u mnie taki wygląd utrzymał się troszkę ponad tydzień. Koło tygodnia widać było odrost, a później pojawiły się delikatne starcia lakieru z krawędzi, ale widoczne to było jedynie z bliska. Tak więc może 14 dni nie wytrzymuje mani w idealnym stanie, ale do tygodnia tak, później nawet z odrostem i lekkimi starciami na krawędzi paznokcie wyglądają dobrze. Jak dla mnie to bardzo dobry wynik, jak na zwykłe lakiery. Co trzeba przyznać to fakt, że dużo osób myślało, że są to hybrydy, bo top coat daje piękne nabłyszczenie, które utrzymuje się cały czas. Do tego ważne jest, że lakier nie odpryskuje, mocno trzyma się płytki, a przy zmywaniu bez problemu ściera się, zostając na waciku i nie roznosi się na resztę palca. Lakier w żaden sposób nie niszczy płytki, ani jej nie osłabiają, wręcz przeciwnie, mam wrażenie, że delikatnie utwardzają ją, dzięki czemu paznokcie są bardziej odporne na uszkodzenia. Ja zaczęłam od jednego lakieru, a teraz przy każdej okazji jak spotkam je to dokupuje kolejne kolory. Czy lakiery Sally Hansen Miracle Gel są warte swojej ceny? Jak dla mnie oczywiście, że tak. Ja stałam się ich wielką fanką i zdecydowanie zastępują mi hybrydy.
Jestem ciekawa czy u Ciebie goszczą lakiery tradycyjne, hybrydowe a może inne metody manicure? Znasz tę serię lakierów?
Miłego dnia
Aleksandra
U mnie wciąż królują tradycyjne lakiery, a SH to moje ulubione :) Chociaż top coat akurat wolę z serii insta dri, bo ten żelowy trochę smuży i brzydko zbiera lakier :D
OdpowiedzUsuńTo koniecznie będę musiała wypróbować top z tej serii, u mnie póki co miracle gel dobrze się nakłada i nie narzekam na niego, oby tak zostało :)
UsuńMnie nie zachwyciły te lakiery, słabo się trzymają na paznokciach.
OdpowiedzUsuńU mnie większość lakierów po 2 dniach wyglądała tragicznie a te na spokojnie 1.5 tygodnia moge nosić, nawet dłużej, ale wtedy tylko oglądanie ich z daleka 😁
UsuńBardzo lubię te lakiery i od dawna po nie sięgam 😉
OdpowiedzUsuń