października 31, 2016

Rozwiązanie tajemnicy The Secret Soap Store. Jakość, a marketing.


Jesienno zimowy czas dla moich dłoni to nie małe wyzwanie. Z zapasów muszę wyciągnąć mocno nawilżające kremy do rąk, a i tak nie zawsze spełniają moje oczekiwania. Dlatego w tym czasie nie lubię eksperymentować i stawiam na sprawdzone produkty, choć czasami jestem skuszona pozytywnymi opiniami innych. Tak jest w tym przypadku jeśli chodzi o krem The Secret Soap Store, posiadam wersję z miętą i limonką z linii masło Shea. Ma nawilżać i dawać ukojenie dłoniom, a jak jest w rzeczywistości ?


Wielki szum, ale o co ?

______________________________________________________


Kremy tej marki już dawno zyskały rozgłos i falę zwolenników, ja sama o nich słyszałam i czytałam bardzo dużo, dlatego też postanowiłam skusić się na swój egzemplarz, tak by mieć własną opinię na ich temat. Cena produktów nie należy do najniższych jeśli dodatkowo przeliczymy to pojemność i pewnie to dlatego produkt zyskał miano tego lepszego i marketing szeptany zrobił swoje. Ale czy faktycznie warto wydać tyle ? Czy jakość jest na wysokim poziomie ? Sama nie posiadam mocno wymagających dłoni, nie są zbyt przesuszone, ale jak wiadomo w okresie kiedy nosimy rękawiczki i są bardziej narażone na czynniki zewnętrzne należy staranniej o nie zadbać. Krem ma rewelacyjną konsystencję, którą w prawdzie nie jest najłatwiej wydobyć z opakowania, ale jest ona treściwa i bardzo zbita, przez co niewielka ilość produktu wystarczy nam na pokrycie naszych dłoni. Opakowanie to tubka można powiedzieć, że aluminiowa, przez co wydobycie produktu nie należy do najłatwiejszych, ale też nie sprawia większych problemów, przynajmniej na początku. Zapach jest największym atutem, po wydobyciu kremu z opakowania i rozprowadzeniu go po skórze czujemy świeżą miętę taką jakbyśmy zerwali ją właśnie z ogródka. Dla zwolenników tego zapachu jest to niesamowity atut.

Krótkie wow i duże szkoda

______________________________________________________



Szczerze mówiąc nie wiem za bardzo czemu te kremy zyskują tak dużą aprobatę, ponieważ o ile zapach faktycznie zachwyca i w mało którym produkcie możemy spotkać takie nuty zapachowe, to już samo działanie mnie nie porwało. Krem nawilża dłonie, ale nie w takim stopniu jaki bym tego chciała. Od tego typu produktów oczekuje, że po posmarowaniu dłoni na długo będę czuła efekt nawilżenia i nie będę miała konieczności sięgania po krem ponownie za kilka chwil. Z tym bywa różnie, ale z pewnością nie daje uczucia całkowitej ochrony. Po posmarowaniu dłoni krem jest obojętny, tzn. nie ma uczucia chłodzenia jak można byłby się spodziewać po mięcie i faktycznie krem pozostawia warstwę ochronną, ale już po parunastu minutach znika ona i dłonie, aż proszą się o dodatkową warstwę kremu. Przynajmniej ja tak mam, że lubię stale czuć nawilżenie skóry i najmniejszy efekt suchości sprawia, że czuje dyskomfort. Krem faktycznie wygładza skórę i ją odżywia, jednak nie jest to długotrwały efekt, nawet podczas systematycznego stosowania. Stosuje go również na noc nakładając grubsza warstwę na dłonie, tak jak zaleca producent, ale rano po obudzeniu mam wrażenie suchych dłoni i na nich nie ma już śladu kremu. Opakowanie z pewnością kusi wzrok, ale już po zużyciu większości produktu ciężko jest wydobyć krem z opakowania i z pewnością duża ilość zostaje w środku bez możliwości wydostania. Problematyczne czasami dla mnie jest sama zakrętka, ponieważ trzeba ją odpowiednio nałożyć by dobrze zakręcić, a jak się spieszę czy mam tłuste dłonie to jest to upierdliwe. Wydajność produktu jest zadowalająca, choć też nie można określić jej na bardzo dużą.  Po samym kremie, a raczej zawartości masła Shea w środku spodziewałam się czegoś więcej, w prawdzie nie mogę jednoznacznie powiedzieć, że krem nie jest dobry, bo na swój sposób owszem sprawdza się w swojej roli i daje ukojenie, ale mimo wszystko spodziewałam się po nim czegoś więcej. 




Miłego dnia !

Aleksandra Anna

13 komentarzy:

  1. Nie miałam nigdy styczności z tą marką i zapewne powodem były ich ceny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś coś od nich miałam. Najbardziej lubię zwykłe kremy z dużą ilością mocznika, świetne można znaleźć poniżej 10 zł. ale mam też słabość do loccitane.

      Usuń
  2. Nie miałam go jeszcze ale kosmetyki tej firmy rzeczywiście są wysokie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam kilka produktów i bardzo sobie je chwalę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam jeden ich krem i lubiłam go, choć rzeczywiście szału nie było ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam ten kremik, ale w innej tubce (plastikowej). Byłam mega zadowolona z działania, a zapach cudnyyy ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Polecam krem ze scandia cosmetics jest tanszy i zawiera az 25% masla shea.

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja go polubiłam. :-) Za zapach i działanie. :-) U mnie zdał egzamin.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miałąm ich kremów i nawet nie wiem czy bym się skusiła. Uważam, że w niższych kwotach można dostać równie dobre kremiki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie przepadam za kometkami tej firmy

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdy nie miałam do czynienia z produktami tej firmy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie miałam i nie żałuję .

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że ze mną jesteś ! Poznajmy się i zostaw ślad po sobie,tak będzie łatwiej :)
Wszelkie Twoje pytania czy wątpliwości zostaną rozwiązane najlepiej jak się da.

Copyright © DwojeWeTroje , Blogger