Zadbane stopy powinny być nie tylko w okresie ciepłego lata, ale również i w zimowe miesiące. To nie tylko wygląd zewnętrzny, ale również komfort na co dzień. Peelingi do stóp nigdy mnie nie interesowały i nie rozumiałam ich sensu, aż nie sprawdziłam ich działania na własnej skórze. Troszkę opowiem Ci dzisiaj o peelingach Eveline i tym jakie u mnie wywołały wrażenia.
Komfort bez wysiłku
_________________________________________________
Standardowy pedicure wymaga czasu, szczególnie jeśli nie jesteś regularna w swojej pielęgnacji. Ja tak mam i zawsze jak zbieram się do odciążenia mojej skóry stóp na sama myśl odechciewa mi się i muszę nastawić się na ten zabieg. Gdy trafiły do mnie peelingi pomyślałam, że może czas zmienić nastawienie i zobaczyć w czym tyle rewelacji. Produkty złożone są z dwóch części, jedna to peeling a druga to maska. Jeśli chodzi o pierwszy zabieg jest bardzo przyjemna w wykonaniu i zdecydowanie szybszy niż tarka czy omega. Dzięki drobinkom ścierającym, których jest dużo i są one drobne możemy delikatnie, ale skutecznie zetrzeć martwy naskórek na naszych stopach. Dla mnie drobinki mogłyby być jeszcze ostrzejsze, ale to indywidualne podejście. Nie trzeba długo wykonywać samego zabiegu peelingowania, a samo opakowanie starczy na minimum dwa użycia. Przy regularnym stosowaniu bardzo szybko widać efekty, a po pierwszym użyciu stopy są znacznie delikatniejsze. No dobrze, ale jak to jest, że tu mówię o regularności, a sama nie mogę zebrać się do pedicure. Rozwiązanie jest proste, przy peelingu oszczędzam dużo czasu i spokojnie mogę zaplanować sobie chwile dla siebie nawet w ciągu dnia. Dzięki drobinkom ścierającym mam gwarancję, że nie przerwę naskórka, nie podrażnienia skóry czy wywołam inne niechciane skutki.
Delikatne wykończenie
_________________________________________________
Po oczyszczeniu stóp z martwego naskórka mogę spokojnie poddać się zabiegowi pielęgnacji, nakładając maseczkę dołączona do peelingu. Jest ona jak krem i niesamowicie nawilża stopy. Sprawia, że są miękkie, delikatne i odżywiona. Jeśli masz problem z suchymi stopami to serum pomaga zwalczyć ten problem wyraźnie regenerując naskórek. Dodatkowo opakowanie mimo małej saszetki jest bardzo wydajne i starczy na wiele użyć. Sama maska już w niewielkiej ilości pozwala na pielęgnację skóry stóp. Po zastosowaniu kompleksowej kuracji kilka razy przekonałam się do tej formy pielęgnacji i w tak zwanym międzyczasie wole tak dopieszczać moją skórę.
Miłego dnia!
Aleksandra Anna
Ja nie lubię takich saszetek :P
OdpowiedzUsuńLubię takie saszetki, bo raz, dwa i już :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, ze ja 2 lata temu użyłam skarpetek złuszczających, zaczęłam kremować i moje problemy zniknęły. Zabieg więc mi nie jest potrzebny.
OdpowiedzUsuńKawowy chętnie bym sprawdziła;)
OdpowiedzUsuńMam zapas,kawowy pięknie pachnie!
OdpowiedzUsuń