Jestem ogromną fanką wszelkich kolorów na ustach, ba… do tego stopnia, że bez pomalowanych ust czuje się jakbym nie miała makijażu. Nie ma dla mnie problemu z pominięciem innych kroków jeśli chodzi o kolorówkę, ale ten akcent musi pojawić się. W mojej kolekcji jest ogromna ilość szminek z różnym wykończeniem i przekrojem kolorystycznym, ale bezdyskusyjnie ze wszystkimi wygrywają te „zastygające” lub wnikające w usta. To moja kolorówka do zadań specjalnych i uwielbiam ją zarówno na co dzień jak i jakieś wyjścia. Jedzenie, picie czy pocałunek nie rozmazuje koloru, ani nie pozostawia po sobie śladu, a usta utrzymują się pomalowane tak jak były wcześniej. Pokażę Ci kilka moich hitów za niewielkie pieniądze.
Czerwień nie do ruszenia
Uwielbiam czerwone usta ! Jest to pewniak na kolacje z
ukochanym, nocne imprezy czy elegancki super kobiecy look. Jednak nie lubię się
zastanawiać czy szminka jest dalej na swoim miejscu, czy przypadkiem włosy nie
przemieściły jej na inne części twarzy, albo o zgrozo przy szczerym uśmiechu
zamiast bieli zębów pojawi się biało czerwona flaga z odcisku szminki. O nie !
Nie chcemy takich sytuacji, dlatego już od kilku lat towarzyszy mi zawsze jeden
odcień czerwieni do zadań specjalnych –
mój ulubiony – Lovely, Extra Lasting nr 3. Wprawdzie w nazwie jest to
błyszczyk, ale prócz aplikacji nie ma nic z nim wspólnego. Szminka jest
zamknięta w podłużnym opakowaniu i aplikujemy ją za pomocą standardowej
pacynki, robi się to problematyczne w momencie kiedy mamy końcówkę produktu i
jest go bardzo trudno wydostać z opakowania, ponieważ pacynka nie dosięga do pigmentu.
Konsystencja jest idealna, lekko płynna, ale gęsta, z łatwością produkt rozprowadza
się na powierzchni ust i można wyrysować nim idealne rysy. Szminka na ustach
zastyga dość szybko dzięki czemu możemy stopniować jej intensywność. Jednak tu
należy pamiętać, że im więcej warstw, tym większy dyskomfort po pewnym czasie jej
noszenia. Co to oznacza ? Po kilku godzinach kiedy warstwa koloru daje znać o
chęci usunięcia się, możesz poczuć małe grudki zrolowanej szminki. Oczywiście
jest to tylko uczucie, bo na ustach wygląda wszystko w dalszym ciągu idealnie,
a sposobem na pozbycie się tego odczucia jest zmycie szminki najlepiej czymś
tłustym – np. za pomocą kremu bądź pomadki ochronnej – wtedy nie rozmazujemy
koloru po całej twarzy, przy okazji nawilżamy usta i od razu możemy ponownie
nałożyć szminkę. Wykończenie jakie daje szminka jest to piękny satynowy mat,
idealnie wygląda, a co najważniejsze - nie podkreśla suchych skórek oraz nie
prowadzi do ich powstawania. Trwałość szminki to dobrych kilka godzin, ok 6-7 h
bez problemu utrzymuje się na ustach. Kiedy pijemy pozostaje nienaruszona, „suche”
przekąski również nie naruszają koloru, zaczyna się ścierać od środka kiedy
jemy potrawy zawierające tłuszcze. Prócz czerwieni firma posiada odcień fioletu
czy brudnego różu oraz ostatnio wzbogaciła ofertę o ocień nude. Mam cichą
nadzieję, że rozbudują ofertę kolorystyczną w przyszłości o więcej kolorów i
ich odcieni, bo są to rewelacyjne produkty za bardzo dobre pieniądze.
Usta jak milion dolarów
Wibo posiada również swoją perełkę jeśli chodzi o
zastygającą kolorówkę na ustach, szminka Million Dollar występuje w 4
odcieniach kolorystycznych, a najbardziej urzekła mnie fuksja. Jest to piękny
intensywny kolor, który utrzymuje się długie godziny na ustach. Aplikator tak
jak w przypadku pomadki Lovely jest w formie błyszczyka, konsystencja natomiast
jest bardziej kremowa, ale bardzo łatwo wydostajemy produkt i rozprowadzamy go
na ustach, z małym wyjątkiem – Wibo posiada bardziej odczuwalną fakturę podczas
noszenia. Po nałożeniu i wyschnięciu osiągamy piękny mat, który utrzymuje się
przez ok. 4-5 godzin. Owszem krócej niż szminki Lasting, a do tego potrafią
podkreślić nierówności na ustach i wysuszyć je. Po nałożeniu zbyt dużej warstwy
mamy bardziej odczuwalny efekt skorupy, jednak dzięki intensywności koloru już
przy pierwszej warstwie rzadko zdarza się przesadzić z ilością szminki. Minusem
jest fakt, że bardzo szybko tracą swoją świeżość w opakowaniu i po jakimś
czasie produkt zastyga, a jego aplikacja staje się dość niekomfortowa. Cena przewyższa Lovely o kilka złotych, ale
również paleta kolorystyczna jest zupełnie inna. Wibo oferuje zdecydowane i
odważne kolory, które są mocno napigmentowane. Porównując obie marki stanowczo
pierwszeństwo wiedzie opisywana wcześniej czerwień, jednak z racji kolorystyki
fuksje również znalazły trwały dom u mnie i jak się kończy jedna to za chwile
kupuje kolejne opakowanie.
Delikatna formuła, długotrwały kolor
Innymi pomadkami, które również bardzo lubię to takie, które
ścierają się i odznaczają jednak jakaś część ich wtapia się w usta i nawet po
lekkim starciu koloru w dalszym ciągu usta wyglądają na pomalowane. Zazwyczaj
używam ich na co dzień, kiedy w ciągu dnia mam często możliwość na poprawki i
nie zależy mi na intensywności koloru. Ulubionymi szminkami tego rodzaju jest
Golden Rose Velvet Matte, kredka Golden Rose Matte Lipstick oraz ostatnie moje odkrycie
Lovely Creamy Color. Pierwsze dwie dają matowe wykończenie, kolor utrzymuje się
2-3 godziny i mimo, że traci na intensywności to usta i tak wyglądają na
pomalowane. W obu przypadkach mamy szeroką gamę kolorystyczną i każdy znajdzie
w niej odcień jaki go interesuje. W przypadku pomadki Lovely jest wielka
niespodzianka, szminka jest kremowa i ma połyskujące wykończenie, a mimo to nie
przemieszcza się po całej twarzy, nie odznacza się na zębach oraz bardzo długo
pozostaje na ustach. Daje lekkie nawilżenie i nie czuć jej po aplikacji. Do
wyboru jest kilka kolorów, moim pierwszym jest fuksja, czyli nr 6, ale wiem, że
na tym się nie zakończy i znacznie powiększę kolekcję o kolejne odcienie.
Wszystkie szminki są w granicach do 15 zł. Dzięki czemu każda
z nas może sobie na nią pozwolić i cieszyć się perfekcyjnym kolorem na ustach
przez długi czas. Jestem ciekawa czy Ty stosujesz takie szminki i jakie marki
polecasz ?
Miłego dnia !
Aleksandra Anna
Aleksandra Anna
Muszę koniecznie wypróbować tą szminkę z lovely, wibo faktycznie wysusza okropnie usta :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://xpatrycja.blogspot.com/2017/05/ootd.html
Jak najbardziej polecam, świetnie wygląda i jest w rewelacyjnej cenie ;)
UsuńChętnie wypróbuję ich odcienie nude. :)
OdpowiedzUsuńmam też tę szminkę z Wibo, ale totalnie nie podeszła mi konsystencja :/
OdpowiedzUsuńLovely też sprawdziłam i z chęcią używam :)
zostało mi teraz jedynie przetestować Golden Rose :D
http://photolovepodrugiejstronie.blogspot.com/
GR to mój faworyt od pierwszego użycia, niedługo napiszę więcej o nich. Lovely i Wibo to dobra alternatywa cenowa dla tego typu produktów ;)
Usuńna Twoich ustach pięknie wyglądają :D
OdpowiedzUsuńkażda szminka będzie trzymała się cały dzień jeśli użyjemy utrwalacza z Artdeco, polecam, ja go uwielbiam.
OdpowiedzUsuńPiękne kolory pomadek, ale wolę stonowane odcienie :)
OdpowiedzUsuńMam pomadki z Lovely, Wibo i Golden Rose - również jestem pomadkoholiczką i uwielbiam malować usta. Moim zdaniem dzięki zaakcentowaniu ust makijaż od razu nabiera bardzo ładnego wyrazu, a dodatkowo wpływa to na zwiększenie mojej pewności siebie :D
OdpowiedzUsuńŚwietny blog - z przyjemnością dodaję do obserwowanych :)
W wolnej chwili zapraszam do mojego skromnego kącika :)