Oleje w pielęgnacji to ciężki temat w moim przypadku, znam ich dobroczynne działanie, ale nie w każdym przypadku się u mnie sprawdza. Najbardziej lubię takie, które mają wiele możliwości w użyciu i taki jest właśnie 100% olej lniany Mokosh Cosmetics. W jakim przypadku się u mnie sprawdza, a w jakim nie? Przekonaj się.
Złoto zamknięte w szkle
Olej lniany zamknięty jest w szklanej brązowej butelce z wygodnym aplikatorem w postaci pipety. Kolor kosmetyku jest złoty w typowej konsystencji dla olejów. Zapach jest naturalny, nie należy do najprzyjemniejszych, ale również nie przeszkadza w stosowaniu. Jestem bardzo zadowolona z wydajności, produktu starczy na wiele użyć w różnym zastosowaniu.
Wiele możliwości w zasięgu ręki
Olej lniany ma wiele zastosowań, z którymi się zmierzyłam. Pierwszym z nich jest zastosowanie w pielęgnacji twarzy, standardowe i klasyczne. W tym przypadku byłam bardzo zadowolona z niego, bardzo łatwo rozprowadza się po skórze, wchłania się pozostawiając warstwę, ale nie jest to typowo tłusty filtr. Bardziej nazwałabym to tępym wykończeniem. Po nałożeniu skóra jest miękka, nawilżona i odżywiona. Zdecydowanie dobrze działa na moją mieszaną cerę, bez powodowania na niej negatywnych skutków. Nie uczula, nie podrażnia ani nie zapycha.
Kolejnymi zastosowaniami jest wykorzystanie oleju lnianego w pielęgnacji włosów, tu niestety w moim przypadku nie sprawdził się tak dobrze. Nie jest to wina dokładnie tego produktu, ponieważ moje włosy reagują źle na każdy olej. Trzeba przyznać, że włosy są nawilżone i delikatne, łatwo się je rozczesuje i są lejące, ale niestety bardzo obciąża moje włosy. Dlatego ja stosuję go w taki sposób.
Ostatnim i chyba moim ulubionym sposobem na wykorzystanie oleju lnianego jest kąpiel. Dodaje do wody dwie miarki pipety i tak delektuje się swoim czasem. Skóra po wyjściu z wanny jest miękka i nawilżona. Zdecydowanie polecam takie wykorzystanie oleju, tak samo jak w każdy inny możliwy sposób.
Jestem ciekawa po jakie oleje Ty sięgasz i jak je stosujesz?
Miłego dnia!
Aleksandra Anna
Do mnie przemawia Twój ostatni sposób. Będę zatem musiała się zaopatrzyć w taki olej i podarować sobie odrobinę luksusu w wannie pełnej wody.
OdpowiedzUsuńświetny sposób na szybkie nawilżenie skóry bez wysiłku :)
UsuńKiedyś stosowała olej lniany na włosy, ale jakoś nie bardzo mi podpasował :)
OdpowiedzUsuńto tak jak u mnie ;)
UsuńJa stosowałam olej liany do włosów, kiedyś miałam również krem do twarzy z olejek lnianym i bardzo dobrze te produkty wspominam.
OdpowiedzUsuńJa kiedyś piłam olej lniany ( łyżeczkę dziennie) ma dużo właściwości zdrowotnych i nie tylko kosmetycznych
OdpowiedzUsuńdokładnie tak, sama w kuchni stosuje olej lniany :)
UsuńMoje włosy nie lubią olejowania, ale na twarz lubię od czasu do czasu zaaplikować. Ale też nie regularnie, bo wtedy mnie zapycha. A najczęściej korzystam z lnu w celach spożywczych i najlepiej działa od środka :)
OdpowiedzUsuńod środka również dawkuję :)
Usuńmoje włosy kochają olej lniany, jest bardzo tłusty i konkretny,
OdpowiedzUsuńto prawda, u mnie to już tak dobrze się nie sprawdza na włosach :)
UsuńNie korzystałam z tego oleju.
OdpowiedzUsuńU mnie lniany do włosków :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę, że się sprawdza :)
UsuńLubię olej lniany do włosów i do twarzy, natomiast do kąpieli nie sprawdzałam, ale chętnie wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńpolecam, bo bardzo fajnie się sprawdza :)
UsuńNigdy nie stosowałam oleju lnianego, ale chętnie przetestuję :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Oleju lnianego nigdy nie miałam, a jego zastosowanie znałam z kategorii spozywki ;)
OdpowiedzUsuńSądzę, że u mnie najlepiej sprawdziłby się na włosach i w kąpieli. Może go wypróbuję w takiej wersji :)
OdpowiedzUsuńpolecam jak najbardziej :)
UsuńOleju lnianego jeszcze nie miałam ale z chęcią po niego sięgnę! Póki co bawiłam się z olejem awokado i wspominam dobrze tę zabawę ale skóra się przyzwyczaiła i muszę rozejrzeć się za innym. Myślę, że właśnie skusiłaś mnie na zakupy :)
OdpowiedzUsuńja jeszcze oleju awokado nie miałam, ale zaciekawiłaś mnie nim :)
Usuńdobry:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ich oolejki, ale lnianego jeszcze nie miałam :D
OdpowiedzUsuńJa się zastanawiam nad piciem oleju :D
OdpowiedzUsuńbardzo dobrze działa na organizm :)
UsuńMiałam go kiedyś, ale się nie polubiliśmy :(
OdpowiedzUsuńOlej lniany u mnie gościł chyba tylko kulinarnie.
OdpowiedzUsuńO marce czytałam sporo ale nie miałam okazji jej wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMimo że tyle się mówi o oleju lnianym to nigdy nie miałam okazji go przetestować :) Obserwuję i zapraszam na mój blog! :)
OdpowiedzUsuńczas to zmienić :)
UsuńMiałam z tej marki olejek żurawinowy do skórek i bardzo go lubiłam ;)
OdpowiedzUsuńObserwujemy? zacznij i daj znać u mnie ;)
www.jagglam.blogspot.com
DO twarzy używam owszem jeżeli chodzi o włosy u mnie się niestety nie sprawdza.
OdpowiedzUsuńtak samo jak u mnie ;)
UsuńNajchętniej bym go dodała do kąpieli :)
OdpowiedzUsuńDobrze dowiedziec sie roznych ciekawostek tego typu, ja akurat nie mam żadnego doswiadczenia z olejem lnianym :)
OdpowiedzUsuńChyba bym wybrała ten ostatni sposób wykorzystania olejku :D
OdpowiedzUsuńWidzisz? Ja głupia zapomniałam, że olej można dolać też do wannny..
OdpowiedzUsuńA to świetne rozwiązanie, bo nie trzeba wiele robić, a odżywia skórę :)
Usuńchetnie przetestuje kiedys mokosh;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie testowałam na sobie jego właściwości :P
OdpowiedzUsuńCzas to zmienić :)
UsuńWow, nigdy nie słyszałam o tym typie olejku. Może mi pomoże chociaż na włosy ;)
OdpowiedzUsuńolusiek-blog.blogspot.com- klik!
Chcę to wypróbować! Pozdrawiam!^^
OdpowiedzUsuń